ZAPRZYJAŹNIĆ SIĘ Z RÓŻAŃCEM /1 - 10/

Jesień, październik… Srebrzony poranną lodowatą rosą i koronkami pajęczyn babiego lata…

Ma też październik jeszcze jeden urok. Październik to szczególny miesiąc – miesiąc, w którym wielu Polaków sięga po różaniec. Może właśnie ten miesiąc jest szansą dla mnie, dla Ciebie, do ponownego odkrycia tej modlitwy.

Nie odrzucaj różańca mówiąc, że to „nudna modlitwa, dla starszych”, a z pewnością nie dla mnie…

Weź do ręki różaniec i przekładając paciorki kontempluj Osobę Jezusa Chrystusa i Matki Bożej i pomyśl nad swoim życiem. Może właśnie w tym miesiącu, dzięki odmawianiu różańca, odnajdziesz sens swego życia, a Twoja modlitwa stanie się okazją do codziennego bliższego poznawania Boga.

Źródeł tej modlitwy upatruje się w historii św. Dominika. Została mu ona objawiona przez Maryję, gdy wszystkie ludzkie sposoby działania zawiodły. Święty ten próbował walczyć z heretykami wszystkimi dostępnymi sposobami – pościł i modlił się w ich intencji i… bezskutecznie. Wtedy Matka Boża jako ratunek w jego bezradności przykazała mu odmawianie Psałterza Maryi (dzisiejszego różańca). Czyli od początku ta modlitwa była ostatnią i niezawodną deską ratunku.

Do rozpropagowania różańca przyczyniła się też sama Maryja. W swoich objawienia w Lourdes, Fatimie i w polskim Gietrzwałdzie wzywała do modlitwy różańcowej.

Coraz częściej modlitwa różańcowa propagowana jest przez Internet. „Różaniec” to jedno z najczęściej wpisywanych słów w wyszukiwarki. W USA informatycy rejestrują miesięcznie około półtora miliona pytań zawierających to hasło. Najczęstsze dotyczą sposobu odmawiania modlitwy różańcowej.

W Watykanie w Kaplicy Sykstyńskiej na zachodniej ścianie jest ogromny obraz namalowany przez Michała Anioła (powstał w latach 1536-1541). Mnóstwo tam postaci: Chrystus, Maryja, aniołowie, Apostołowie i rzesze ludzi, podnoszące się z tej ziemi ku niebu. Ale jeden fragment szczególnie zastanawia - oto potężny Duch Boży dźwiga z Otchłani człowieka uczepionego na różańcu!

W jakich czasach żyjemy? Odpowiedzieć można banalnie… Ale pamiętajmy – „wszelkie łaski, które daje nam Bóg spływają przez błogosławioną Maryję” /św. Ojciec Pio/.

By żył w nas Chrystus – uczepmy się różańca jak liny, która jest w ręku Maryi i nieustannie wznosi nas do góry, ku niebu!

Modlitwa różańcowa przypomina tajemnice życia Jezusa i Maryi; Ich radości, cierpienia, zwycięstwa...

„Proszę odmówić dziesiątkę różańca”. Te słowa, jakże często słyszymy przy spowiedzi świętej, jako pokutę do wykonania za popełnione grzechy. A tak na marginesie, czy modlitwa może być pokutą za grzechy i czy w ogóle można kogoś „karać” modlitwą…? Pewien proboszcz, któremu często kradli jabłka z sadu, za pokutę zadawał zasadzenie jabłonki. Dziś miasto słynie z sadów i święta kwitnącej jabłoni. Owoc pokuty!

Odszukaj i obejrzyj dokładnie różaniec, który może leży gdzieś w kącie szuflady.

Modlitwę różańcową rozpoczynamy znakiem krzyża. Warto wcześniej postarać się o głęboką ciszę i chwilę skupienia. Potem odmawiamy krótkie wyznanie wiary, Skład Apostolski „Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego”. Przypominamy sobie wtedy, do Kogo tak naprawdę zanosimy modlitwę.

„Ojcze nasz”, to następna modlitwa. 7 najważniejszych próśb dla naszego życia, o które prosił, byśmy je zanosili, sam Pan, Jezus Chrystus. Co ciekawe, nie ma tam prośby o zdrowie. Czyli są ważniejsze sprawy. Brak zdrowia może stać się wielką łaską, początkiem prawdziwego życia, wejścia na drogę zbawienia…

Na początku sznura różańcowego znajdują się trzy paciorki – odmawiamy wtedy trzy „Zdrowaś Maryjo” – na których modlimy się o wiarę, nadzieję i miłość. Po takim wstępie, zakończonym „Chwała Ojcu” możemy przejść do rozważania tajemnic z życia Jezusa i Jego Matki.

Różaniec jest modlitwą o prostej budowie. Składa się z czterech części: radosnej, światła (tę część wprowadził w 2002 roku św. Jan Paweł II) bolesnej i chwalebnej. Każda część przypisana jest także poszczególnym dniom. Tajemnice radosne odmawiamy w poniedziałki i soboty, tajemnice światła w czwartki, tajemnice bolesne we wtorki i piątki, a tajemnice chwalebne w środy i niedziele. Każda z części składa się z pięciu tajemnic.

Po każdej tajemnicy, czyli po każdej dziesiątce, dodajemy modlitwę „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. O tę modlitwę prosiła osobiście Matka Boża w Fatimie w roku 1917.

Na koniec, po odmówieniu pięciu dziesiątek i rozważeniu pięciu tajemnic, pozostaje nam jedynie powierzyć Maryi w modlitwie „Pod Twoją Obronę” sprawy, za które modli się Ojciec Święty Franciszek.

Jeśli masz smartfona, po prostu uruchom aplikację do Nowenny pompejańskiej i różańca! Jest możliwość odsłuchiwania wszystkiego – nagrań z lektorem.

„O ile zdołam będę rozszerzać nabożeństwo do różańca świętego. Wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali” – tak brzmi końcowy fragment Nowenny Pompejańskiej.

Wiadomo – „jak trwoga, to do Boga”. W owym czasie czekała mnie skomplikowana operacja chirurgiczna. Wiele słyszałam o Nowennie Pompejańskiej. Mówi się, że jest ona modlitwą „nie do odparcia”, ponieważ Matka Boża dała obietnicę, że każdy, kto będzie modlić się na różańcu przez 54 dni, ten otrzyma łaskę, o którą prosi. Tak tak, przez 54 dni!

Nowenna pompejańska, to nie koncert życzeń – „nie wygrałem w totolotka, to się na Boga obrażę”. Takie myślenie to nieporozumienie, to dziecinada, to nie pod ten adres…

Wspomniałam wyżej, że byłam w wielkiej potrzebie. Czekała mnie bardzo poważna operacja. Mimo lekkiej niechęci do tej formy modlitwy, bo monotonna, żmudna i długa, to rozpoczęłam ten swoisty dialog z Maryją. Czy otrzymałam o co prosiłam?

Otrzymałam więcej.

Przy okazji zaprzyjaźniłam się z pokorą. Postaram się nie zmarnować tej łaski.

Nieco historii. Pompeje – miasto kojarzone przede wszystkim z tragicznym wybuchem Wezuwiusza w I wieku, w 79 roku naszej ery. Odwiedzają je tłumy turystów. Dziś coraz częściej jest punktem pielgrzymek do Włoch.

Początki Nowenny Pompejańskiej wiążą się z dwiema postaciami: bł. Bartolomeo Longo, „apostołem różańca”, działającym w Pompejach od 1872 roku, oraz Fortunatiną Agrelli z Neapolu, której Maryja objawiła się jako Królowa Różańca Świętego. Nieuleczalnie chora Fortunatina została uzdrowiona w 1884 roku po tym, jak wypełniła prośbę Maryi i odprawiła 6 nowenn, odmawiając każdego dnia cały różaniec. Bł. Bartolomeo Longo rozpropagował wówczas tę formę Nowenny w Kościele, a Papież Leon XIII uznał objawienia, które dały jej początek.

Wspomniałam już wyżej, że Nowenna pompejańska polega na codziennym odmawianiu całego różańca przez 54 dni. Nowenna dzieli się na dwie części po 27 dni. Nazywamy je częścią błagalną i dziękczynną. Aby się nie pogubić, warto zaznaczyć sobie w kalendarzu dni trwania nowenny – datę rozpoczęcia i zakończenia modlitwy. Nie przerywamy jej! Nie wymieniamy listy intencji, ale jedną, najlepiej precyzyjną i konkretną prośbę o łaskę. Możemy modlić się w tle innych czynności, jak jazda do pracy autobusem czy spacer z dzieckiem.

Nowenna jest wyzwaniem. To prawda. Ale działa zawsze! Czasem może inaczej, niż zakładamy. Pan Bóg wie, co robi – to do Ciebie, lekko zawiedziony Przyjacielu.

Aby odprawić Nowennę Pompejańską wystarczy umieć modlić się na różańcu.

Dziś o tym, jak odmawia się Nowennę Pompejańską. Do tego numeru Gazetki dołączamy też specjalny obrazek o Nowennie.

Przez 54 dni każdego dnia odmawiamy trzy części różańca świętego (radosną, bolesną i chwalebną). Jeśli ktoś chce, może odmawiać czwartą część z tajemnicami światła, jednak obietnica Matki Bożej dotyczyła 15 tajemnic. Różaniec jest centrum Nowenny.

1. Na początku różańca, po znaku krzyża, wymieniamy intencję (tylko jedną w całej Nowennie), a następnie mówimy: „Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć, Królowo Różańca Świętego”.

2. Przez pierwsze 27 dni odmawiamy część błagalną Nowenny pompejańskiej i codziennie, po ukończeniu 15 tajemnic różańca, odmawiamy następującą modlitwę: „Pomnij o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z różańcem Twoim, pomocy Twojej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twojej świątyni w Pompejach wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen”.

3. Przez pozostałe 27 dni odmawiamy część dziękczynną Nowenny pompejańskiej i codziennie, po ukończeniu 15 tajemnic różańca, odmawiamy następującą modlitwę: „Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Moje całe życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twojej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam będę rozszerzać nabożeństwo do różańca świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen”. Potem następuje trzykrotne wezwanie: „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami”.

Można także pobrać bezpłatną aplikację na smartfona, która przypilnuje Twoich dni Nowenny i dodatkowo będzie Cię
do niej motywować.

Było to w roku 1571. Olbrzymia flota turecka wyruszyła na podbój Europy. Żadne państwo chrześcijańskie nie miało tyle okrętów, żeby stawić czoła nieprzyjaciołom. Siły tureckie były zaś tak wielkie, ze zdawało się, ze to nie okręty, ale całe olbrzymie miasta wypłynęły na otwarte morze w pobliżu Lepanto, w zatoce korynckiej. Sułtan był pewien zwycięstwa. Mówił, że z Bazyliki Świętego Piotra zrobi stajnie dla swoich koni.

Co było robić w obliczu tak strasznego niebezpieczeństwa, zagrożenia całej chrześcijańskiej Europy? Papież Pius V postanowił zarządzić wielką błagalną modlitwę różańcową. Żołnierze przystępowali do sakramentów i przygotowywali się do bitwy przez trzydniowy post i modlitwę różańcową. Hasłem do walki były słowa: „Królowa Różańca Świętego”.
Na sztandarze zawieszono ogromny różaniec. W całej Europie zorganizowano procesje różańcowe.

Szczególnie uroczyście odbywała się ona w Rzymie. Śpiewając różaniec niesiono po ulicach obraz Matki Bożej Śnieżnej.
I wtedy wbrew przewidywaniom wojskowych, 7 października, niewielka flota hiszpańska i wenecka odniosły druzgocące zwycięstwo nad wrogiem. Dla wszystkich stało się jasne, że to była interwencja Królowej Nieba. Papież Pius V zadecydował wtedy, ze ten fakt nie powinien być zapomniany i dlatego ustanowił 7 października świętem Matki Bożej Zwycięskiej, które nazwano potem świętem Matki Bożej Różańcowej. Od tego czasu październik jest miesiącem różańca świętego.

Sierpień 1945 roku zapisał się w dziejach świata jako dzień zrzucenia przez Amerykanów bomby atomowej na Hiroszimę,
a w trzy dni później na Nagasaki. Oba miasta w ciągu kilku chwil od eksplozji praktycznie przestały istnieć. Domy rozpadły się, jak gdyby były zbudowane z kart, a ludzie dosłownie wyparowali. W chwili wybuchu bomby, blisko epicentrum,
w domu zakonnym przy kościele Wniebowzięcia NMP w Hiroszimie przebywało czterech jezuitów. Właśnie jedli śniadanie...

Po eksplozji w Hiroszimie dom, w którym mieszkali katoliccy duchowni, stał na swoim miejscu. Przed domem na ganku leniwie wygrzewał się kot, a poza domem w ogródku rosły na krzaczku dojrzałe pomidory. Nawet jeśli kapłani dziwnym trafem przeżyliby moment wybuchu, powinni byli zginąć w ciągu kilku minut w wyniku napromieniowania. Oni jednak
nie tylko zdołali opuścić teren zniszczeń nietknięci, ale żyli też w zdrowiu przez kolejne lata, nie cierpiąc z powodu choroby popromiennej. Nie jest tajemnicą, że wspólnota jezuitów z Hiroszimy była szczególnie oddana Matce Bożej Fatimskiej. Codziennie odmawiali różaniec i czynili pokutę. Sami nie mieli wątpliwości, że przeżyli, ponieważ żyli przesłaniem fatimskim.

W Alei Objawienia się Świętych trwało potężne Nabożeństwo różańcowe z udziałem przeszło dwóch milionów Filipińczyków. Zebrani nieustannie odmawiali różaniec, błagali Najświętszą Matkę o pomoc. Kapłani odprawiali wiele
Mszy świętych, a wszystkiemu towarzyszyły pieśni maryjne. Trwali tak przez cztery dni i cztery noce, wspomagani ustawiczną modlitwą leżących krzyżem sióstr zakonnych z kontemplacyjnych klasztorów.

Filipiny. Lata osiemdziesiąte XX wieku. Dyktator Ferdinand Marcos rozwiązał parlament i rozpoczął aresztowania. Na to bezbronni mieszkańcy zwrócili się o pomoc do kardynała Filipin – Jaime Sina. Wezwał on przez radio wiernych do wyjścia na ulice z różańcem w ręku. Całe rodziny publicznie odmawiały tę modlitwę w celu obalenia dyktatury. W Alei Objawienia zebrało się około 2 mln ludzi. Po czterech dniach na ulice wyjechały czołgi, aby rozgromić tłum, jednak ku zdziwieniu wszystkich, żołnierze zamiast atakować ludzi przyłączyli się do modlitwy różańcowej. Gdy następnie próbowano zgromadzone osoby rozgromić gazem, wiatr zaczął wiać z przeciwnej strony, tak że nikomu z zebranych nie wyrządził
on szkody.

W archidiecezji warmińskiej leży Gietrzwałd, jedyne miejsce w Polsce, które Kościół zatwierdził jako miejsce autentycznych objawień Maryi. Objawienia te trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Dwie nastoletnie dziewczynki, Justyna Szafryńska i Barbara Samulowska, stały się narzędziem w ręku Maryi, która objawiła się na starym klonie, aby przekazać następujące słowa: „Jestem Najświętsza Panna Maryja – Niepokalane Poczęcie! Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!” Wieść o objawieniach rozniosła się szerokim echem w okolicy, będącej pod zaborem pruskim, i budziła ciekawość. Tłumy wiernych zaczęły odwiedzać Gietrzwałd, a nawet prosić widzące o zadawanie pytań Matce Bożej. Wśród licznych pytań kierowanych do Maryi, pojawiły się również i te, które były niezwykle istotne dla zniewolonych Polaków: „Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony? Czy osierocone parafie na południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?”. Maryja odpowiedziała: „Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów”. Podczas ostatniego objawienia Matka Boża rzekła: „Nie smućcie się, bo ja zawsze będę przy was”.

Objawienia na Warmii przyniosły duchową i moralną odnowę narodu. Wielkie zmiany dokonały się w życiu społeczno-politycznym. Objawienia Matki Bożej uznano jako przebudzenie świadomości narodowej miejscowych ludzi i odrodzenie się ich poczucia jedności z Polakami z innych regionów. „Skoro Przenajświętsza Panienka przemówiła do dzieci warmińskich
po polsku, to grzechem jest jeśli ktokolwiek języka ojczystego jako daru Bożego się wyrzeka!” Argumentem tym posługiwali się działacze narodowi z południowej Warmii, kiedy w 1885 roku podejmowano akcję petycyjną i organizowali wiece w sprawie przywrócenia języka polskiego w szkołach.

Dziś kilka myśli o różańcu ks. Jana Twardowskiego.

ZAWSZE I WSZĘDZIE. Michał Anioł na swym słynnym fresku Sąd Ostateczny namalował anioła, który wyciąga człowieka
z przepaści na różańcu. Naprawdę różaniec wyciąga z wielu dziur, w jakie możemy wpaść. Ocala od potępienia. Niezwykłość tej modlitwy polega między innymi na tym, że możemy ją odmawiać wszędzie i zawsze. Gdy przychodzą trudności, natrętne złe myśli, człowiek chowa się w różaniec jak w małą kapliczkę. Oddziela się od wszystkiego,
co go drażni. Oto świętość i niezwykłość różańca.

NIEDOKOŃCZONY. Jaka jest przyszłość niedokończonych różańców? Różańca odmawianego przez chorego, który zasnął; zmęczonego, który stale zaczyna, bo wciąż się myli; umarłego, który zmarł w czasie modlitwy? Różańca zagubionego
z kieszeni w trakcie odmawiania, różańca pękniętego, kiedy w palcach rozsypały się paciorki? Niedokończone różańce są święte, bo łączą się z cierpieniem. Kiedy skończymy różaniec, odczuwamy zadowolenie. Tymczasem ten niedokończony też ma swoją tajemnicę. Nieważne, że odmawiający nie dokończył go. Ważne, że zaczął.

INNE OD INNYCH. Bywają różańce nietypowe, nie zawsze odmawiane na ziarnach różańca. Jeżeli zgubimy brewiarz - nie możemy go odmawiać. Jeżeli zgubimy książeczkę do nabożeństwa - nie odmówimy mało znanej litanii. A jeżeli zgubimy różaniec? Możemy go odmawiać na palcach. Ks. Jan Twardowski znał chorą dziewczynkę z bezwładnymi rękoma, która
w szpitalu mówiła różaniec na kroplach deszczu, jakie spływały po szybie. Słyszał o dyskretnym różańcu, jaki pewna pani po śmierci męża - ku swojemu wielkiemu zdziwieniu - znalazła w kieszeni jego palta. Mąż całe życie odmawiał różaniec
po cichu. Różaniec odkryty dopiero po śmierci…

 

 

Dziś kontynuujemy myśli o różańcu ks. Jana Twardowskiego.

RÓŻAŃCE INNE OD INNYCH. Byłem przy swoim proboszczu w czasie jego choroby. Spał i mówił różaniec przez sen, a mówił tak dokładnie, że gdy w pewnym miejscu pomylił się, zaraz się poprawił. Różaniec lunatyk, chodzący po niebie.

Odyniec pisze w swoich pamiętnikach, że na Wileńszczyźnie jesienią był zwyczaj układania na grobach pięćdziesięciu kasztanów. Wierzono, że umarli po śmierci odmawiają na nich różaniec.

Byłem kiedyś świadkiem, jak odmawiano różaniec przy kimś, kto umarł w czasie odmawiania różańca. Wszyscy potracili głowy, ale znalazł się ktoś, kto podjął przerwaną modlitwę i odmawiał dalej.

Są różańce wzruszające, nietypowe, nie równiutko odmierzane w kościele, ale wynikające z rozmaitych ludzkich przeżyć, czasem bojaźliwe, czasem dyskretne, nieśmiałe, „kaczki dziwaczki”, bo mają więcej niż dziesięć „zdrowasiek”, więcej niż pięć tajemnic.

Wielkość każdego różańca, nawet tego innego od innych, polega na tym, że odrywa on od złych myśli, wiadomości, gorączki życia, chowa głowę pod święty dach modlitwy.

PO SWOJEMU. Różaniec znaczy początek naszego zbawienia. Kryje w sobie i nasze najprostsze pacierze i całą Ewangelię.

Pamiętam, kiedyś pewien chory, którego odwiedzałem, na koralach różańca zamiast „Zdrowaś Maryjo” mówił: „Jezus, Jezus, Jezus...”. Inny w bardzo trudnych momentach życia na każdym kamieniu różańcowym powtarzał: „Jesteś, jesteś, jesteś...”. Budził świadomość istnienia Boga w swoim życiu. Jeszcze inny wołał tylko: „Zmiłuj się nade mną, Boże”.

Tyle ks. Twardowski. Dziękujemy Bogu za jego życie i wyjątkowe słowa. Poezji i prozy.

Nieraz powtarzamy: „Jezu, pragnę, gdziekolwiek będę, wnieść spokój, radość, ducha modlitwy”. O ile będziemy wznosić duszę do Boga, Matka Boża na pewno pożyczy nam swoich drogich kamieni, nie pogniewa się i nie obrazi, jeżeli będziemy modlić się wprost z serca, po swojemu, i zamiast pogrążać się w rozważaniach, przypomnimy sobie Święta: Boże Narodzenie z choinką, Wielkanoc z barankiem, Zielone Świątki z tatarakiem.

W Liście Apostolskim „Rosarium Virginis Mariae” („Różaniec Maryi Panny”) św. Jan Paweł II 16 października 2002 roku napisał:

„Aby różaniec w pełniejszy sposób można było nazwać „streszczeniem Ewangelii”, jest zatem stosowne, żeby po przypomnieniu Wcielenia i ukrytego życia Chrystusa (tajemnice radosne), a przed zatrzymaniem się nad cierpieniami męki (tajemnice bolesne) i nad triumfem zmartwychwstania (tajemnice chwalebne) rozważać również pewne momenty życia publicznego o szczególnej wadze (tajemnice światła). To uzupełnienie o nowe tajemnice, w niczym nie szkodząc żadnemu z istotnych aspektów tradycyjnego układu tej modlitwy, ma sprawić, że będzie ona przeżywana w duchowości chrześcijańskiej z nowym zainteresowaniem jako rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości i światła, boleści i chwały”.

„Patrzę na Was wszystkich, Bracia i Siostry wszelkiego stanu, na Was, rodziny chrześcijańskie, na Was, osoby chore i w podeszłym wieku, na Was młodzi: weźcie znów ufnie do rąk koronkę różańca, odkrywając ją na nowo w świetle Pisma Świętego, w harmonii z liturgią, w kontekście codziennego życia”.

„Oby ten mój apel nie popadł w zapomnienie niewysłuchany! Na początku dwudziestego piątego roku mojego Pontyfikatu powierzam ten List apostolski czułym dłoniom Maryi Panny, korząc się w duchu przed Jej obrazem we wspaniałym sanktuarium wzniesionym dla Niej przez bł. Bartłomieja Longo, apostoła różańca. Chętnie wypowiadam jego wzruszające słowa, jakimi kończy on słynną „Suplikę do Królowej Różańca Świętego”: „O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie””.

To już ostatni – przynajmniej na razie – artykuł o przyjaźni z różańcem. Dziękuję wszystkim Czytelnikom za wytrwałość i…
odmawiajmy różaniec jak najczęściej!

 

opr. Jadwiga Kulik

do góry